Prawda, charakter mam trudny lecz to nie ja szukam problemów. One same znajdują mnie. W dodatku mają zamiłowanie do łączenia się w pary. Pozwól, że spróbuje je poukładać. Tylko jak? Chronologicznie? Alfabetycznie? Spirala stresu, zmęczenia, braku wydajności zamyka się. W bezsenne noce zaczęła odwiedzać mnie Wiosna. Ze świszczącym oddechem witamy razem pierwsze promienie słońca. Czerwień mych oczu to też jej dar. Zjadam śniadanie składające się z garści leków i nienawiści do świata. W pracy przychodzą do mnie starzy znajomi: stres, rezygnacja, presja i zmęczenie. Zestaw startowy kiełkującego załamania nerwowego. Nie ze mną te numery. Moja upartość wspierna przez twardą psychikę codziennie zwyciężają i zanoszą na skrzydłach nadziei do domu. Trzymając się kurczowo myśli, ze kiedyś będzie lepiej skreślam kolejny dzień z listy. Ale jak długo jeszcze uda mi się zwyciężać?