Prawda, charakter mam trudny lecz to nie ja szukam problemów. One same znajdują mnie. W dodatku mają zamiłowanie do łączenia się w pary. Pozwól, że spróbuje je poukładać. Tylko jak? Chronologicznie? Alfabetycznie? Spirala stresu, zmęczenia, braku wydajności zamyka się. W bezsenne noce zaczęła odwiedzać mnie Wiosna. Ze świszczącym oddechem witamy razem pierwsze promienie słońca. Czerwień mych oczu to też jej dar. Zjadam śniadanie składające się z garści leków i nienawiści do świata. W pracy przychodzą do mnie starzy znajomi: stres, rezygnacja, presja i zmęczenie. Zestaw startowy kiełkującego załamania nerwowego. Nie ze mną te numery. Moja upartość wspierna przez twardą psychikę codziennie zwyciężają i zanoszą na skrzydłach nadziei do domu. Trzymając się kurczowo myśli, ze kiedyś będzie lepiej skreślam kolejny dzień z listy. Ale jak długo jeszcze uda mi się zwyciężać?
We can't always decide what life brings to us, or what we have to go trough, I feel you though.
But how much longer will I manage to prevail? That, only you can answer.
https://hyanzith.blogspot.com/?m=1
Thank you.
Thanks to some self-improvement, and personal development I was able to sort most of that stuff out.
I'm glad to hear that. :)
You're welcome.